
6,019 głosów
Ups.. Jeszcze chwila
Pełny dostęp tylko dla zalogowanych użytkowników.
Rejestracja zajmuje mniej niż minutę.
Utwórz konto kilkoma kliknięciami.
Świat po końcu cywilizacji nie zna litości. W nowej produkcji fantasy z 2025 roku widz zostaje wrzucony w bezlitosny, pogrążony w chaosie krajobraz, gdzie magia i brutalność są jedyną walutą przetrwania. Film „Na zaginionych ziemiach” w reżyserii Paula W. S. Andersona opowiada historię, która nie ucieka w konwencjonalne tropy gatunku. Zamiast tego serwuje opowieść o zderzeniu sił – potężnych, destrukcyjnych i nieprzewidywalnych. Fani science fiction również znajdą tu coś dla siebie — dystopijny świat, technologiczne echa i brutalna walka o władzę idealnie wpisują się w klimat futurystycznych uniwersów.
Scenariusz autorstwa Constantina Wernera, oparty na opowiadaniu George’a R. R. Martina, tworzy gęsty, wielowarstwowy świat, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje. Główne role odgrywają Milla Jovovich i Dave Bautista, wcielając się w bohaterów, których przeszłość i motywacje są równie złożone, co otaczający ich krajobraz.
Już pierwsze sceny filmu Na zaginionych ziemiach wprowadzają atmosferę niepokoju. Zamiast klasycznego wprowadzenia, dostajemy narrację Boyce’a, który od razu uprzedza, że to nie będzie szczęśliwa bajka. Ziemie, przez które podróżują bohaterowie, są dzikie, pozbawione nadziei i moralnego kompasu. Kościół i jego akolici, podporządkowani Overlordowi, utrzymują porządek za pomocą przemocy i represji.
Na ich tle wyróżnia się Gray Alys – czarownica, która w przeszłości była kimś więcej niż tylko uciekinierką. Dzięki magii udaje jej się przetrwać egzekucję i uciec przed siłami, które chcą ją unicestwić. Gdy zostaje wezwana przez Królową do wykonania zadania związanego z mitycznym wilkołakiem, nie ma wyboru. Niegdyś bliska osobom, które teraz ją ścigają, Alys rusza w podróż przez Zaginione Krainy, z której nie wszyscy wrócą.
Towarzyszący jej Boyce nie jest tylko najemnikiem. To postać pełna sprzeczności – lojalny, a jednocześnie ukrywający własne sekrety. Ich relacja rozwija się na tle kolejnych starć, pościgów i prób przetrwania. Gdy odkrywają, że Sardor – zmiennokształtny, którego mają odnaleźć – to tak naprawdę sam Boyce, staje się jasne, że wszystko, co wydarzyło się wcześniej, prowadziło do tej zdrady.
Jovovich i Bautista tworzą na ekranie duet zbudowany na napięciu i subtelnej chemii. Nie chodzi tu o typowy romans, lecz o zaufanie w świecie, gdzie zdrada to standard, a lojalność towarem deficytowym.
Podróż Alys i Boyce’a to nie tylko fizyczna wędrówka – to także seria moralnych decyzji, które kształtują ich przyszłość. Po drodze spotykają postaci, które kiedyś były ich przyjaciółmi, teraz stają się ofiarami lub zdrajcami. Pojawiają się też potwory – ghule, widma, stworzenia zrodzone z magii i cierpienia, które nie są tylko ozdobnikami fabularnymi, ale nośnikami emocji i przeszłości bohaterów.
W międzyczasie Królowa planuje zamach stanu, a Patriarcha spiskuje za plecami wszystkich. Władza zmienia ręce, a stare struktury zaczynają się chwiać. W samym środku tej zawieruchy Gray Alys pozostaje figurą nieprzewidywalną, balansującą między rolą bohaterki a czarownicy, której nie można ufać.
W tle cały czas czuć, że Na zaginionych ziemiach wszystko może się wydarzyć – nie ma tu świętości ani reguł, których nie można by złamać.
Kulminacja rozgrywa się w świetle księżyca, gdy Boyce przemienia się w wilka, a Alys – wiedząc, kim naprawdę jest – dokonuje ostatecznego aktu zdrady, ale i wyzwolenia. Skóra bestii zostaje przyniesiona Królowej jako trofeum, lecz to dopiero początek lawiny zdarzeń. Śmierć Overlorda, zdrady wśród najbliższych Królowej i bunt ludności prowadzą do upadku systemu, który przez lata opierał się na strachu i krwi.
W ostatnich scenach „Na zaginionych ziemiach” Boyce powraca z martwych. Nie jako potwór, lecz jako ktoś, kto rozumie, że jedyną szansą na przetrwanie jest sojusz z osobą, która go zdradziła. Alys i Boyce – połączeni bólem, magią i gniewem – nie walczą już o świat, ale o to, by nie zginąć w nim kolejny raz.
Choć Na zaginionych ziemiach to film pełen efektów i brutalnych scen, jego siła tkwi w narracji i psychologii postaci. Nie ma tu prostych rozwiązań ani łatwych wyborów. Reżyseria Andersona, oparta na mrocznym stylu i brutalnym realizmie, świetnie współgra z literackim pierwowzorem George’a R. R. Martina.
To nie jest klasyczna opowieść fantasy. To przypowieść o tym, jak łatwo zatracić człowieczeństwo, gdy świat przestaje go wymagać. Produkcja zostawia widza z pytaniami, które rezonują długo po seansie – o lojalność, o władzę, o to, co zostaje, gdy opadnie kurz po ostatniej walce.
Na zaginionych ziemiach (2025) - opinie i komentarze użytkowników: